Gazeta Obywatelska Gazeta Obywatelska
704
BLOG

Agentura wpływu cz.1-Rafał Brzeski

Gazeta Obywatelska Gazeta Obywatelska Polityka Obserwuj notkę 1

Naga fizyczna przemoc ustępuje coraz częściej miejsca zafałszowanej informacji.Rozpoczynamy cykl publikacji dr. Rafała Brzeskiego pt. „Agentura wpływu”. Porusza on i ilustruje przykładami temat pokrewny do prezentowanego już na naszych łamach w artykule Zbigniewa Lisieckiego „Skryta okupacja”(GO 12).

Około 2 i pół tysiąca lat wstecz, legendarny chiński strateg i teoretyk działań wojennych Sun Tzu zalecał w swej „Sztuce Wojny” werbowanie agentury wewnątrz aparatu państwowego przeciwnika drogą korumpowania „ludzi zajmujących stanowiska we władzach”.

Kilka lat po II wojnie światowej generalny sekretarz Komunistycznej Partii Wielkiej Brytanii, Harry Pollitt apelował na wiecu lewicujących studentów uniwersytetu w Cambridge, by nie zapisywali się do partii, ale „ pracowali ciężko, uzyskiwali dobre stopnie, dołączali do rządzącej elity i wewnątrz niej służyli naszej, komunistycznej, sprawie”.

Nowy wymiar walki

Na przełomie XX i XXI wieku dyrektor FBI Louis J. Freeh uważał, że przez całe stulecia armie najeżdżały obce ziemie, by zdobywać nowe terytoria i podporządkowywać sobie ich mieszkańców. „Obecnie przeciwnik ma nieco inny charakter, ale mimo to, jest wyjątkowo niebezpieczny. Jest to bowiem wróg wewnętrzny”.

W dobie galopującego obiegu informacji i coraz bardziej skoncentrowanych mediów, których możliwości techniczne dają nie tylko globalny zasięg, ale także możliwość jednoczesnego oddziaływania na różne grupy językowe, walka o międzynarodową supremację nabiera nowego wymiaru. W konfrontacji – sczepionych w starciu rozumów – decydującego znaczenia nabiera „destrukcyjna umysłowość „ oraz „pogarda dla dotychczasowych reguł gry”.

Naga fizyczna przemoc ustępuje coraz częściej miejsca zafałszowanej informacji i manipulacyjnej perswazji.

Zmiana wojennej strategii

Broń jądrowa zmieniła dotychczasowe doktryny, bowiem jej celem stały się wielkie miasta pełniące rolę zakładników. Tradycyjne natarcie, obrona, front straciły sens. Zwycięska bitwa na froncie stała się bez znaczenia, w sytuacji, gdy przeciwnik mógł, zrzucając jedną bombę, zniszczyć całe miasto na tyłach, powodując straty idące w miliony ludzi. Według oceny ekspertów zachodnich opracowanej w 1980 roku, skutkiem wymiany uderzeń nuklearnych między ZSRR a USA byłoby ponad 30 milionów zabitych i około 45 milionów dotkniętych chorobą popromienną.[5] Michaił Gorbaczow pisał w wydanej w 1987 roku książce ‚Pierestrojka’, że konfrontacja nuklearna nie jest dobrym środkiem osiągnięcia celów Moskwy. Niesie bowiem katastrofalne zniszczenia, a korzyść ze zdobycia radioaktywnych ruin jest raczej wątpliwa.

W zasadzie nie ma w tej konstatacji niczego nowego.

 Poznać zamiary przeciwnika

Sun Tzu oceniał, że szczytem umiejętności wodza jest podporządkowanie sobie wrogiej armii bez walki, a najwyższą kategorią zmagań jest – atakowanie planów przeciwnika . Paraliżowanie jego zamiarów, zanim nabiorą bardziej skrystalizowanego charakteru i staną się realnym zagrożeniem.

Chcąc jednak likwidować kiełkujące niebezpieczeństwo lub rodzącą się wolę oporu, trzeba o nich wiedzieć. Dlatego agentura informująca, co dzieje się wewnątrz przeciwnego obozu jest tak wartościowa, a już wprost bezcenna jest agentura wpływu, która umożliwia oddziaływanie na przeciwnika już we wczesnej fazie procesów tworzenia planów i podejmowania decyzji.

W procesie podejmowania decyzji w warunkach kryzysowych istotne są bowiem trzy podstawowe elementy:

– wiedza o rzeczywistym potencjale i możliwościach własnego kraju,

– podobna wiedza o potencjale i możliwościach przeciwnika oraz

– wiedza o obrazie, jaki przeciwnik wyrobił sobie o naszym kraju

Obraz ten jest czynnikiem niesłychanie istotnym, gdyż stanowi podstawowy punkt odniesienia w podejmowaniu decyzji.

Jak nas widzą

Zadaniem agentury wpływu jest kształtowanie tego obrazu, zgodnie nie tyle z rzeczywistością, co z intencjami mocodawcy.

Modelowy agent wpływu, to Grima-Smoczy Język z tolkienowskiej trylogii „Władca Pierścieni”. Doradca króla, który szeptał mu do ucha, zatruwał myśli, mroził serce, osłabiał ciało, inni zaś widzieli to, lecz nic nie mogli zrobić, bo ten gad opanował królewską wolę.

Znacznie mniej barwna definicja amerykańska określa agenta wpływu jako osobę wykorzystywaną do dyskretnego urabiania opinii polityków, dziennikarzy i grup nacisku w kierunku przychylnym zamiarom i celom obcego państwa.

Inna amerykańska definicja za agenta wpływu uważa osobę, która subtelnie i zręcznie wykorzystuje swoje stanowisko, możliwości, władzę i wiarygodność do promowania interesów obcego mocarstwa w sposób uniemożliwiający zdemaskowanie tego mocarstwa.

Potencjalne szkody

Agentura wpływu należy do najskuteczniejszych i najtrudniejszych do wykrycia sposobów informacyjnego oddziaływania na przeciwnika. Agent wpływu postrzegany jest w swoim środowisku i społeczeństwie jako lojalny obywatel, który prywatnie i/bądź publicznie głosi swoje poglądy. Fakt, że są one zbieżne z linią polityczną i zabiegami propagandowymi obcego mocarstwa, oceniany jest zazwyczaj jako zbieg okoliczności nie wart głębszej analizy, natomiast szkody wyrządzone przez agenta wpływu są potencjalnie ogromne, zwłaszcza, jeśli jest on wysokim urzędnikiem państwowym, uznanym autorytetem lub znajduje się na stanowisku kontrolującym przepływ informacji.

Możliwości agenta

Do jakiego stopnia jeden agent wpływu może zmienić historię i układ sił w skali kontynentu świadczy przykład Jamesa Klugmanna. Pochodzący z żydowskiej rodziny Klugmann studiował w latach 30-tych XX wieku w Cambridge, gdzie był jawnym i aktywnym członkiem uniwersyteckiej organizacji partyjnej oraz werbował lub wskazywał do werbunku agentów dla NKWD. Jego preferencje ideologiczne nie były tajemnicą ani dla uniwersyteckich kolegów ani dla brytyjskich służb. Kiedy podpisano pakt Ribentropp-Mołotow i wybuchła II wojna światowa, Klugmann zgodnie z wytycznymi Moskwy unikał służby wojskowej uznając, że jest to konflikt imperialistów, ale kiedy Niemcy zaatakowały ZSRR stanął w obronie państwa robotników i chłopów. Zgłosił się do świeżo utworzonej tajnej służby Kierownictwa Operacji Specjalnych – SOE (Special Operations Executive). Każdy kandytat podlegał wprawdzie sprawdzeniu przez Służbę Bezpieczeństwa MI5 ale okazało się, że Klugmann ma czyste konto. Jego teczka została najprawdopodobniej usunięta z archiwum MI5 przez innego sympatyka Moskwy.

Przyjęty do SOE, Klugmann został wysłany do Kairu, gdzie odpowiadał za redakcję zbiorczych raportów misji łącznikowych SOE przy oddziałach partyzanckich w Jugosławii oraz za sporządzanie analiz sytuacji politycznej na Bałkanach. Rząd brytyjski popierał w tym czasie czetników Draży Michajłowicza, czyli narodowy ruch oporu, który skutecznie walczył z Niemcami. Klugmann – podbarwiał jednak umiejętnie raporty dla Londynu, lub wręcz fałszował meldunki z Jugosławii przedstawiając czetników jako faszystów, a komunistycznych partyzantów Josipa Broz Tito jako jedyną organizację stawiającą opór Niemcom. Kiedy w 1943 roku Niemcy rozlepili na murach domów w Jugosławii plakaty oferujące 1000 marek w złocie za pomoc w ujęciu Michajłowicza i Tito, to do Londynu trafił rzekomo autentyczny plakat, na którym widniał tylko Tito. Klugmann wyretuszował zdjęcie Michajłowicza. Gdy w październiku 1943 roku czetnicy Michajłowicza wysadzili cztery  mosty na linii kolejowej Belgrad-Sarajewo oraz oczyścili zbrojnie z Niemców miasto Visigrad, to do Londynu trafił meldunek, że były to sukcesy ataków komunistów Tito.

Wydało się

Brytyjska Służba Bezpieczeństwa MI5 poznała prawdę, ale zbyt późno, dopiero kiedy Klugmann po przyjeździe do Londynu relacjonował swe działania przełożonym w siedzibie Komunistycznej Partii Wielkiej Brytanii. Chwalił się, że udało mu się zebrać w Kairze grupę sympatyków komunizmu i rozmieścić ich we wszystkich brytyjskich organizacjach wywiadowczych. „Działaliśmy jak sito. Wszystkie informacje napływające z kraju [Jugosławii] szły przez nas i zadbaliśmy, żeby dalej poszły już odpowiednie” – opowiadał nieświadom, tak jak jego rozmówca, że MI5 udało się zainstalować podsłuch w gabinecie wysokiego funkcjonariusza kompartii. Klugmann opowiadał, że po wielomiesięcznych staraniach i biurokratycznych manipulacjach przejął kontrolę na doborem łączników SOE zrzucanych do oddziałów partyzanckich w Jugosławii. Od tego momentu do czetników wysyłani byli prymitywni nieudacznicy, a do komunistów ludzie sprawni i inteligentni obserwatorzy. W rezultacie „ od czetników nadchodziły wręcz śmieszne raporty pisane przez półanalfabetów, a od partyzantów pierwszoklaśne meldunki pisane przez około tuzin naszych ludzi”. W efekcie „byliśmy w stanie na podstawie naszych własnych, brytyjskich, źródeł udowodnić to, co rosyjska, komunistyczna prasa pisała od dawna” , że czetnicy stoją z bronią u nogi, a komunistyczni partyzanci Josipa Broz Tity skutecznie walczą z Niemcami.

Agent mami premiera

Konsekwentne i długotrwałe działania Klugmanna sprawiły, że premier Winston Churchill nakazał w listopadzie 1943 roku wycofać poparcie i pomoc sprzętową dla czetników Draży Michajłowicza i przerzucić wsparcie SOE na komunistyczne oddziały Josipa Broz Tito. Bez brytyjskich zrzutów i politycznego poparcia ruch czetników zmarniał i został rozbity przez komunistów. Wprawdzie dekryptaże niemieckich depesz z rejonu Bałkanów odczytywanych w ośrodku kryptowywiadowczym Bletchley Park, zaprzeczały raportom Klugmanna, ale rząd w Londynie dawał wiarę swoim ludziom z jugosłowiańskiej sekcji kairskiej placówki SOE.

Skutki tej wiary i opanowania Jugosławii przez komunistów odczuwane są do dzisiaj w całej Europie.

 cdn.

Rafał Brzeski

Dwutygodnik „Prawda jest ciekawa Gazeta Obywatelska” wydaje Solidarność Walcząca. Nasza redakcja mieści się we Wrocławiu, natomiast gazeta dostępna jest na terenie całego kraju. „Prawda jest ciekawa Gazeta Obywatelska” porusza tematykę społeczno-polityczną, kładąc szczególny nacisk na promocje idei solidaryzmu społecznego i uczciwości w przestrzeni publicznej. Zależy nam również na aktywności naszych czytelników, tak aby stać się miejscem działalności obywatelskiej ludzi, którzy nie odnajdują dla siebie przestrzeni w głównym nurcie, zarówno medialnym, jak i politycznym. Jesteśmy dwutygodnikiem, który nie tylko krytykuje i wytyka błędy władzy, instytucjom państwowym i osobom zaangażowanym w życie publiczne w naszym kraju, ale również przedstawia własne propozycje usprawnienia funkcjonowania państwa i obywateli w jego ramach. Nasz adres - gazetaobywatelska.info

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka