Gazeta Obywatelska Gazeta Obywatelska
385
BLOG

Agentura wpływu (cz. 2) Rafał Brzeski

Gazeta Obywatelska Gazeta Obywatelska Polityka Obserwuj notkę 0

Dobrze uplasowany dziennikarz może być bronią równie śmiercionośną co ładunek wybuchowy lub szpieg w centrum aparatu władzy.

 

 

Cała Europa środkowa była w latach 40. ubiegłego wieku opleciona sowiecką agentura wpływu.
 
Kontrola nad Europą Środkową
Prezydent Czechosłowacji Edward Benesz uciekł z kraju do Wielkiej Brytanii po wkroczeniu wojsk niemieckich w 1938 roku dzięki finansowemu wsparciu NKWD i „był pod naszym wielkim wpływem”. Po wojnie nadal sprawował funkcję prezydenta i w 1948 roku utorował komunistom drogę do przejęcia władzy. Szef czechosłowackiego wywiadu z tego okresu płk František Moravec był „pełnoetatowym agentem NKWD zwerbowanym przez naszego rezydenta w Londynie”.
Król Rumunii Michał odwołał się do „komunistycznych wojsk”, żeby przeprowadzić antyniemiecki zamach stanu. W Bułgarii z uwagi na polityczne wpływy byłego przewodniczącego Kominternu, Georgi Dymitrowa, Moskwa miała „korzystną” sytuację.
Dzięki agenturze „rządy emigracyjne nie mogły przeciwstawić się naszym wpływom”, dlatego „mogliśmy być elastyczni i pozwolić na demokratyczne wybory” w Polsce, oceniał jeden z czołowych i najbardziej zaufanych oficerów NKWD.
 
Dezinformacja
Do zadań agentury wpływu należy sterowanie władzami i opinią publiczną atakowanego kraju, poprzez rozpowszechnianie odpowiednio dobranych informacji, dezinformacji, pojednawczych i/lub alarmistycznych opinii i argumentów, oraz chwytliwych sloganów i słów wytrychów zastępujących wiarygodną ocenę faktów. Agentura wpływu ma sterować opiniami środowiska w którym się obraca.
Zadanie to wypełnia, posługując się „technikami zarządzania postrzeganiem”,co w mniej politycznie poprawnych słowach można określić, jako atrakcyjnie podane ordynarne fałszowanie rzeczywistości.
Działalność agentury wpływu jest najskuteczniejsza w społecznościach rozchwianych i zdemoralizowanych, gdyż społeczności zwarte, o ustabilizowanym porządku etycznym oraz jasnych i przestrzeganych normach moralnych mają „wbudowany” odruchowy system samoobrony przed wrogim podszeptem.
 
Rozmiękczanie Chin
Rozumiał to szef wywiadu wojskowego japońskiej Armii Kwantuńskiej, generał brygady Doihara Kenji, który opracował w latach dwudziestych ubiegłego stulecia plan „rozmiękczenia” i opanowania kolejno Mandżurii, a później północnych Chin. Program „rozmiękczania” zasadzał się na potajemnym tworzeniu moralnej pustyni drogą spisków i zabójstw politycznych oraz korumpowania regionalnych urzędników chińskich. Doihara grał na wszelkich ludzkich słabościach i niezaspokojonych ambicjach, podsuwał narkotyki, organizował domy publiczne dla wpływowych polityków, płacił łapówki.
Program okazał się skuteczny. Na początku lat trzydziestych Japończycy bez większych wysiłków opanowali Mandżurię, a kiedy pod koniec dekady przywódca chińskich narodowców generał Czang Kai-szek zwołał radę wojenną, to wśród czterech obecnych był jeden agent Doihary!
Chiński establishment był tak spenetrowany przez sieć Doihary, że w ciągu pierwszych sześciu lat wojny japońsko-chińskiej za współpracę z Japończykami rozstrzelano więcej wysokich oficerów armii Czang Kai-szeka niż za wszelkie inne przestępstwa razem wzięte. Tylko w 1938 roku rozstrzelano za udowodnioną współpracę z Doiharą ośmiu dowódców dywizji armii narodowej.
 
Spuścizna carskiej Ochrany
Na okres moralnego rozprzężenia i rozbicia tradycyjnych więzi społecznych po I wojnie światowej przypadają też szczególnie intensywne działania sowieckie. Lenin, Bucharin i Dzierżyński twórczo zaadaptowali doświadczenia carskiej Ochrany, zapisane w archiwach przejętych przez CzeKa.
Pionierem tworzenia sieci agentury wpływu był Piotr Iwanowicz Raczkowski, szef Zagranicznej Agentury Ochrany w Paryżu w latach 1885-1902. Opłacał on sowicie i regularnie francuskich żurnalistów, piszących na zlecenie i umieszczających we francuskich czasopismach pochlebne artykuły o rodzinie carskiej oraz sytuacji wewnętrznej i gospodarczej Rosji.
Raczkowski subsydiował też (lub wręcz kupił) specjalistyczne periodyki „Revue Russe” i „Le Courier Franco-Russe” poświęcone problematyce stosunków w Europie Środkowo-Wschodniej. Założył również (przez podstawionych agentów wpływu) organizację o nazwie Ligue pour le Salut de la Patrie Russe, która według dzisiejszego nazewnictwa była... „niezależną, pozarządową formacją obywatelską”. Jej zadaniem było formowanie we francuskich elitach pozytywnych opinii dla carskiej Rosji.
Zagraniczna Agentura miała na francuskim rynku prasowym swoistego konkurenta w osobie Artura Raffałowicza, paryskiego przedstawiciela rosyjskiego ministerstwa finansów. Nie szczędził on wysiłków i pieniędzy, żeby francuskie sfery gospodarcze i opiniotwórcze były przekonane o świetnej sytuacji gospodarczej Rosji, gdzie warto inwestować i której opłaca się udzielać kredytu. Na początku XX wieku Raffałowicz miał w kieszeni wszystkie liczące się gazety francuskie z wyjątkiem socjalistycznej (później komunistycznej) „L'Humanite”.
Kiedy wiosną 1905 roku porażki w wojnie rosyjsko-japońskiej oraz nieudana rewolucja podważyły zaufanie francuskich inwestorów, Raffałowicz wydawał miesięcznie na korumpowanie dziennikarzy ponad 200 tysięcy franków.
Doraźnie łapówki nie odwróciły decyzji wstrzymania, w marcu 1905 roku, rokowań w sprawie kolejnej francuskiej pożyczki dla Moskwy, ale na dłuższą metę okazały się skuteczne. Do 1914 roku 25 procent francuskich inwestycji zagranicznych ulokowanych było w Rosji, a tylko 9 procent we francuskich koloniach i terytoriach zamorskich. Sprawdzała się zasada, że „dobrze uplasowany dziennikarz może być bronią równie śmiercionośną co ładunek wybuchowy lub szpieg w centrum aparatu władzy”.
 
Korumpowanie mułłów
Ale nie tylko carska służba budowała w drugiej połowie XIX wieku zagraniczną agenturę wpływu. W rejonach dzisiejszego Iranu i Afganistanu, gdzie ścierały się imperialne interesy Londynu i Moskwy, brytyjski konsul w perskim mieście Meshed, pułkownik C.S. Maclean opłacał sowicie z funduszu Tajnej Służby szeroką sieć mułłów, kupców i lokalnych watażków, którzy przekonywali, że rządy brytyjskie są lepsze od rosyjskich.
Muzułmańscy duchowni byli w szczególnej cenie, gdyż w Meshed mieścił się znany meczet, do którego pielgrzymowały tysiące wiernych nawet z odległych okolic. Uzasadniając wydatki, Maclean pisał: „mułła Bashi służy nam wyjątkowo wiernie i pracowicie tłumaczy korzyści dla Persji płynące z przyjaźni z Anglią, a także szkodzi rosyjskim wpływom wśród swoich ziomków” .
 
Korumpowanie brytyjskiej prasy
Z doświadczeń Ochrany korzystała od swoich pierwszych dni CzeKa.
Subsydiowała dziesiątkami tysięcy funtów ukazujący się w Wielkiej Brytanii socjalistyczny dziennik „Daily Herald”, który „odpłacił się” w 1920 roku medialnym patronatem nad zorganizowanym przez skomunizowany związek zawodowy dokerów bojkotem transportów broni i amunicji dla wojsk polskich gromiących Armię Czerwoną.
dr Rafał Brzeski
cdn.
 

Dwutygodnik „Prawda jest ciekawa Gazeta Obywatelska” wydaje Solidarność Walcząca. Nasza redakcja mieści się we Wrocławiu, natomiast gazeta dostępna jest na terenie całego kraju. „Prawda jest ciekawa Gazeta Obywatelska” porusza tematykę społeczno-polityczną, kładąc szczególny nacisk na promocje idei solidaryzmu społecznego i uczciwości w przestrzeni publicznej. Zależy nam również na aktywności naszych czytelników, tak aby stać się miejscem działalności obywatelskiej ludzi, którzy nie odnajdują dla siebie przestrzeni w głównym nurcie, zarówno medialnym, jak i politycznym. Jesteśmy dwutygodnikiem, który nie tylko krytykuje i wytyka błędy władzy, instytucjom państwowym i osobom zaangażowanym w życie publiczne w naszym kraju, ale również przedstawia własne propozycje usprawnienia funkcjonowania państwa i obywateli w jego ramach. Nasz adres - gazetaobywatelska.info

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka