„Musimy oczekiwać prawdy. Mamy prawo się jej domagać w życiu publicznym”. Z bardem i poetą Andrzejem Kołakowskim rozmawia Urszula M. Radziszewska
Nadchodzą święta Bożego Narodzenia. Czy masz jakąś refleksję przed tegorocznymi świętami?
Boże Narodzenie to wielkie wydarzenie. Bóg się odradza i prosi o miejsce w naszych sercach. Aby jednak przyszedł do nas, musimy otworzyć się na prawdę, a niestety w naszym życiu publicznym prawdy brakuje.
Co ma życie publiczne do prywatnego?
To oczywiste. Jeśli nie ma prawdy w życiu publicznym, to wszyscy żyjemy w kłamstwie i jest to równie złe, jak kłamstwa wypowiadane prywatnie. Wszyscy jesteśmy obywatelami, więc jeśli władza nas okłamuje, to jakby mąż okłamywał żonę. Podam przykład. Nasza obecna władza usiłuje przeforsować ustawę o in vitro. Wielu ludzi nie wie, czym ono jest, a władzy wcale nie zależy, by społeczeństwo dowiedziało się, co in vitro za sobą pociąga. Jednocześnie władza chce pozować na chrześcijańską. To się kupy nie trzyma. Oni nas po prostu chcą oszukać.
Ale premier Donald Tusk mówił ostatnio, że chciałby zgody między obywatelami...
Mówił. I co z tego? Dla mnie Donald Tusk nie jest partnerem do rozmowy. Jestem wierzącym katolikiem i obserwowałem Tuska od dawne. Ten człowiek wziął katolicki ślub przed wyborami, żeby pokazać, jaki jest konserwatywny. Dla mnie już samo to trąci fałszem. Tusk jest po prostu cyniczny, tak jak cała Platforma Obywatelska, która jest „obywatelska” tylko z nazwy. Teraz wprowadzili nową ustawę o zgromadzeniach, która ogranicza swobody obywateli, i to tylko dlatego, że przestraszyli się masowych demonstracji antyrządowych. Inny przykład to wojna z kibicami. Niedawno policja zaczęła ścigać kibiców Lechii Gdańsk za to, że zaśpiewali Hymn na rynku w Bytowie z okazji 11 listopada. Albo ścigani kibice za rozwinięcie transparentu z portretem Papieża w Bydgoszczy. To ma być obywatelska władza?
Czyli uważasz, że władza nas oszukuje i mamy domagać się głośno, by przestała.
Nie wiem, czy to coś da – nie sądzę. Jednak mamy prawo domagać się prawdy w życiu publicznym, tak jak żona ma prawo oczekiwać, że mąż nie będzie jej zdradzał. Musimy w tej sytuacji oczekiwać prawdy. Na przykład o tragedii w Smoleńsku, nie zważając na to, że prorządowe media wyśmiewają każdego, kto zadaje pytania. Dlaczego przez dwa i pół roku minister spraw zagranicznych nie zrobił nic, by wymusić na Rosji zwrot wraku tupolewa? Teraz sobie przypomniał? Bez żartów. Władza boi się pytań i stąd ten manewr propagandowy, że niby coś robią.
Jednak są w Polsce środowiska, które chciałyby tę sytuację zmienić.
Polacy na szczęście już ten fałsz widzą. Mamy wspaniałych rodaków, którzy potrafią walczyć o swoje. Bardzo szanuję Solidarność Walczącą, która to umiała robić w bardzo trudnych warunkach. Tym ludziom marzyła się Wolna Polska, Polska była ich celem. Walczyli o Polskę, o polski system wartości, o Polskę łacińską, a przecież opieramy całą swoją kulturę na kulturze łacińskiej i chrześcijańskiej.
Bez prawdy żyć się nie da?
Nie. I nie ma mowy o wolności bez prawdy. Prawdą jest, że dwa tysiące lat temu narodził się Bóg. Musimy wytrwać w tej prawdzie – i w każdej innej.