Gazeta Obywatelska Gazeta Obywatelska
413
BLOG

Michał Mońko - Siekierą w stół dyskusji

Gazeta Obywatelska Gazeta Obywatelska Polityka Obserwuj notkę 3

Otaczają nas fakty, dostrzegamy logikę tych faktów. Ale to nie logika faktów sprawia, że rzeczywistość staje się dla nas zrozumiała. Aby zrozumieć, przykładowo, rewolucję francuską, powiada Jonathan Culler, profesor komparatystyki na Uniwersytecie Cornella, trzeba poznać obowiązującą narrację o rewolucji francuskiej.

 

 

Trwałość narracji

Kiedy mówię o narracjach, mam na myśli nie zwyczajne opowieści, ale opowieści podobne do mitów i do ideologii, upowszechniane i utrwalane przez media. O narracjach takich mówi się niekiedy, że przypominają one statki powietrzne bez pilota i bez zamierzonego lądowania.

Narracje są tak zróżnicowane, jak różni są ludzie, którzy je tworzą i rozprzestrzeniają. Nie możemy żyć bez narracji, bez opowiadania, pisał Neil Postman, zmarły w 2003 roku teoretyk mediów, profesor na Uniwersytecie Nowojorskim. Tworzenie narracji jest w istocie powołaniem i zajęciem gatunku ludzkiego.

 Narracje utrwalone, mające konstrukcję ideologii, niełatwo zmienić albo podważyć. Najtrudniej narrację zakwestionować.

 „Nie ma nic bardziej deprymującego, łagodnie mówiąc, niż wyśmianie, zaprzeczenie, obalenie, pogardzenie lub strywializowanie czyjejś opowieści – dowodził Postman. – To tak, jakby obrabować ludzi z ich uzasadnienia życia. Dlatego nikt nie lubi tych, którzy podważają opowieść, przynajmniej do czasu, gdy znajdzie się nowa”.

Kara dla wizjonerów

W dawnych czasach nie tolerowano tych, którzy podważali obowiązujące narracje. Sokratesa oskarżono o niewyznawanie bogów, których uznaje państwo, wyznawanie bogów, których nie uznaje państwo i psucie młodzieży. Sprawę rozpatrywała heliaja, ateński sąd ludowy, który ostatecznie skazał filozofa na śmierć przez wypicie cykuty.

Jezusa ukrzyżowano, a Jana Chrzciciela pozbawiono nóg i głowy za to, że krytykował niemoralne małżeństwo tetrarchy Galilei, Heroda. Mahomet musiał uciekać przed swymi wrogami i ukrywać się w jaskini. W nowszych czasach nie było lepiej. Za podważanie kierowniczej roli partii albo wyższości socjalizmu nad kapitalizmem groziło więzienie albo obóz pracy.

 

Nic nowego

Nowa Polska nie zakwestionowała do końca żadnej narracji, funkcjonującej w czasach PRL. Patrioci nazywani są w mediach faszystami. Ludzie przywiązani do Kościoła, nazywani są moherami i oszołomami. Polacy oskarżani są o antysemityzm, ksenofobię i nacjonalizm. Można mówić o wściekłej kampanii przeciw dobremu imieniu Polski i Polaków.

Próby zmiany tej sytuacji kończą się niczym, a czasami kończą się awanturą. Nawet w tzw. prawicowych enklawach albo rezerwatach, takich jak Klub Ronina, opinie dyskutantów na temat „polskiego nacjonalizmu” albo „polskiego antysemityzmu” muszą być zgodne z obowiązującymi od lat narracjami.

 

Postulat Brauna

Niepomny na los burzycieli utrwalonych narracji, Grzegorz Braun, znany reżyser i publicysta, spróbował podważyć obowiązującą w nowej Polsce narrację o Polakach i Żydach. Doszło do tego 2 września 2013 roku, w czasie panelu: „Polacy, Żydzi, Izrael” w Klubie Ronina w Warszawie.

Braun zaproponował, aby „narrację literacką”, opowiadającą o Jankielu z „Pana Tadeusza” i o Joselewiczu pod Kockiem, a także narrację Grossa o Polakach i Żydach, zastąpić „narracją realistyczną”, opartą na faktach.

Mówić, żeby nic nie powiedzieć

Propozycja Brauna została skrytykowana przez Dawida Wildsteina i przez Tomasza Terlikowskiego, od pewnego czasu lansowanego w mediach jako dyżurnego dziennikarza katolickiego. Zabrali też głos pozostali paneliści: Filip Memches, Leszek Żebrowski i Piotr Gontarczyk. Wszyscy oni – o dziwo!! – mówili tak, żeby nic nie powiedzieć.

Najbardziej żałosną i głupią wypowiedź miał Dawid Wildstein. Najbardziej mętnie i nie na temat mówił Tomasz Terlikowski. Najbardziej mnie zaskoczył Piotr Gontarczyk, który mówił tak, jakby nie chciał mówić.

Wsparcie słuchaczy

W końcu głos zabrała obecna na sali publiczność. Byli to ludzie na wysokim poziomie intelektu i kultury. Wszyscy oni wykazali szokująco niski poziom wiedzy i rozumowania Terlikowskiego. Jednocześnie publiczność wsparła argumentację Brauna, co zupełnie pogrążyło Terlikowskiego.

Czy zatem można powiedzieć, że Braunowi udało się podważyć obowiązującą narrację o Polakach i Żydach, opowieść zaczynającą się 10 lipca 1940 roku mordem Żydów w Jedwabnem? Nie sądzę, żeby tak mogło się zdarzyć. Stereotypy, ideologie, mity i iluzje są w Polsce zbyt silne, by mogły być zakwestionowane.

Próba, nawet nieudana, podważenia obowiązującej narracji kończyła się niegdyś ostrą reakcją sądów ludowych, szwadronów śmierci, najściem funkcjonariuszy i, w końcu, drakońskimi wyrokami. Ale w nowej Polsce, trzeba to przyznać, już nikt nie obcina głów i nóg Janom Chrzcicielom, nikt nie pali na stosach Husów, nikt nie wtrąca do więzienia przeciwników PPR/PZPR.

Swoiste podsumowanie

A zatem – co zrobić? Jak ukarać, jak pognębić nie tylko Grzegorza Brauna, ale także liczną publiczność Klubu Ronina, publiczność, która śmiała pognębić dziennikarza „Gazety Polskiej”, „Frondy”, tygodnika „Do Rzeczy” i Telewizji „Republika”?

Znalazł się sposób na Brauna, na dziennikarza, który ma w zwyczaju wsadzać kij w mrowisko, a tym razem wsadził kij w mrowisko Ronina. Otóż redaktor Terlikowski wydrukował tekst w „Gazecie Polskiej”. Czytając ten tekst, podsumowujący panel w Klubie Ronina, można mieć wrażenie, że jest to tekst nasączony cykutą, czyli szalejem jadowitym:

„Antysemityzm, a może po prostu zwyczajna antyżydowska fobia, jest niestety żywa wśród części polskiej prawicy”.

Tak pisze Terlikowski, katolicki ponoć dziennikarz! To język dawniej rzadko spotykany w „Gazecie Polskiej”, a od pewnego czasu spotykany coraz częściej. Terlikowski pisze, że „część polskiej prawicy nadal nie wyrosła z żydożerczych obsesji, zasianych przed laty przez Romana Dmowskiego, a później rozpalanych przez moczarowców. Żyd – i to, niestety, nie tylko dla Grzegorza Brauna, pozostaje wrogiem”.

Terlikowski zestawił obok siebie dwa nazwiska: Dmowskiego, zasłużonego dla Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, a wedle Terlikowskiego siewcy „żydożerczych obsesji”, i Moczara, jednego z wielu zbrodniarzy komunistycznych, odpowiedzialnego za zbrodnie okresu PRL.

Zmarnowana lekcja

Prawica, która w Klubie Ronina chciała nauczyć Terlikowskiego kultury dyskusji i prowadzenia sporów, została poniżona w „Gazecie Polskiej”. Terlikowski odrzucił słowa i myśli publiczności.

Odmienne narracje o Polakach i Żydach mogłyby być tematem dalszych rozmów, dyskusji. Mogłyby!

Ale raptem Terlikowski postawił kropkę. I zrobił jeszcze coś więcej. Machnął „żydożerstwem” jak siekierą i rozwalił stół, przy którym mogliby nadal siedzieć dyskutanci i przedstawiać swoje racje, argumenty. Aż do pogodzenia rozbieżnych stanowisk i nawiązania współpracy dla wspólnego dobra.

 

Dwutygodnik „Prawda jest ciekawa Gazeta Obywatelska” wydaje Solidarność Walcząca. Nasza redakcja mieści się we Wrocławiu, natomiast gazeta dostępna jest na terenie całego kraju. „Prawda jest ciekawa Gazeta Obywatelska” porusza tematykę społeczno-polityczną, kładąc szczególny nacisk na promocje idei solidaryzmu społecznego i uczciwości w przestrzeni publicznej. Zależy nam również na aktywności naszych czytelników, tak aby stać się miejscem działalności obywatelskiej ludzi, którzy nie odnajdują dla siebie przestrzeni w głównym nurcie, zarówno medialnym, jak i politycznym. Jesteśmy dwutygodnikiem, który nie tylko krytykuje i wytyka błędy władzy, instytucjom państwowym i osobom zaangażowanym w życie publiczne w naszym kraju, ale również przedstawia własne propozycje usprawnienia funkcjonowania państwa i obywateli w jego ramach. Nasz adres - gazetaobywatelska.info

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka