Gazeta Obywatelska Gazeta Obywatelska
420
BLOG

Piotr Miśkowski - Pierwszy, zapomniany podróżnik Europy

Gazeta Obywatelska Gazeta Obywatelska Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Polska, a Wrocław w szczególności, ma w swojej historii kilka zapomnianych postaci największej, światowej miary. Żadna z nich nie doczekała się w swoim mieście pomnika. Upamiętniają je nieliczne publikacje i plastikowe tabliczki. Absurd ten nie znajduje analogii w żadnym innym kraju i mieście świata. Czy to dlatego, że te postacie, jak Witelon czy Benedykt, były Polakami? Znający wrocławskie muzea, media i władze nie mogą mieć wątpliwości, że pewna część z nich uparcie realizuje nie polską, lecz niemiecką politykę historyczną.

 


Wrocławianin, jeden z największych  Polaków

Benedykt Polak urodził się prawdopodobnie we Wrocławiu ok. roku 1200. Dużą część życia spędził, podróżując po kresach Rusi.

Od 1236 r. był zakonnikiem wrocławskiego klasztoru franciszkanów. Po najeździe mongolskim z roku 1241 papież Innocenty IV postanowił wysłać poselstwo do chana Gujuka. Celem było zapobieżenie kolejnym najazdom, skłonienie Mongołów do przyjęcia chrześcijaństwa i zawarcia sojuszu przeciw atakującym Europę od południa muzułmanom. Ojciec święty liczył też na wiedzę, którą przywiozą śmiałkowie z wyprawy, jakiej nikt przed nimi nie odbył.

 

Tylko Polak to potrafił

Tylko jeden Europejczyk był wówczas w stanie poprowadzić poselstwo do krajów, które nie widziały jeszcze białego człowieka. Benedykt znał język ruski, potrafił się też porozumiewać z mieszkańcami Syberii i Azji Środkowej. Znał zwyczaje, wiedział, jak przetrwać w tamtejszych warunkach, umiał znaleźć drogę.

Towarzyszem wrocławianina został legat papieski Jan di Piano Carpini – jeden z pierwszych braci św. Franciszka z Asyżu, wrocławski prowincjał franciszkanów. Połowę drogi odbyli w towarzystwie jeszcze jednego Polaka, odnotowanego jako C. de Brigia (czyli pochodzącego z Brzegu na Śląsku), przypuszczalnego autora dzieła pt. „Historia Tartarorum”.

Poselstwo ruszyło w 1245 roku z Wrocławia przez Łęczycę, gdzie książę Konrad I Mazowiecki wyposażył je w duże ilości futer, mających stanowić podarki umożliwiające przepuszczenie przez granice kolejnych państw i plemion.

W lutym 1246 posłańcy opuścili Kijów, w którym wymienili konie na wierzchowce mongolskie – najlepsze do długotrwałej jazdy. W kolejnych miesiącach, wzdłuż wybrzeży Morza Azowskiego dotarli do stepów Kumanii.

W kwietniu w Seraju (ówczesnej siedzibie Wielkiej Ordy) spotkali się z Batu-chanem. Po pokonaniu trasy wzdłuż brzegów Jeziora Aralskiego i Morza Kaspijskiego dostali się do Chorezem, następnie przez Turkmenistan nad Jezioro Bałchasz. W lipcu byli nad Ałtajem i Irtyszem. Na dworze wielkiego chana Gujuka w Karakorum znaleźli się w sierpniu.

Pobyt w siedzibach mongolskich możnowładców (m.in. matki wielkiego chana) trwał kilka miesięcy. Zawrzeć sojuszy ani zbliżyć Mongołów do chrześcijaństwa się nie udało. Wędrowcy wracali jednak z wiedzą, jakiej nie posiadł przed nimi nikt.

W drodze powrotnej franciszkanie wykazać się  musieli mistrzostwem sztuki przetrwania. Głodowali, nocowali w śnieżnych jamach, bronili się przed dzikimi zwierzętami. W maju 1246 r. dotarli nad Wołgę, w listopadzie spotkali się z papieżem.

 

Pionier orientalistyki

W 1247 legat Carpine napisał dzieło o organizacji państwa, armii oraz zwyczajach Mongołów. Benedykt Polak przetłumaczył na łacinę list wielkiego chana do papieża oraz sporządził obszerny traktat o językach Dalekiego Wschodu, wraz z pierwszym słownikiem mongolsko-łacińskim. Stąd w pełni należy mu się miano pierwszego w dziejach orientalisty. Benedykt Polak do końca życia był gwardianem w polskich klasztorach franciszkańskich. Zmarł prawdopodobnie w roku 1280.

 

Zagadka Marco Polo

Kilkumiesięczny pobyt Benedykta Polaka w Mongolii został bardzo dokładnie odnotowany w tamtejszych kronikach, podczas gdy o dotarciu tam 25 lat później najsławniejszego średniowiecznego podróżnika Marco Polo (1254-1324) nie ma w nich ani słowa. Mimo że podróż tego wenecjanina miała trwać aż 24 lata, w czasie których przez 17 lat miał on być dworzaninem cesarza Kubilaja, odbywać poselstwa do Persji i Indii i przez trzy lata zarządzać jedną z chińskich prowincji.

Przewaga Marco Polo nad Benedyktem Polakiem wydaje się polegać głównie na umiejętności wypromowania rzekomych osiągnięć. Marco Polo jest bowiem autorem bestsellerowego „Opisania świata”, za sprawą którego stanęły jego pomniki, powstały liczne książki, a potem filmy i seriale.

W „Opisaniu świata” jest wiele, często nieścisłych, informacji o Dalekim Wschodzie, ale nie ma ani słowa o tym, co dla Chin najbardziej charakterystyczne. Np. o herbacie czy Chińskim Murze, do dziś największej budowli świata.

Niektórzy badacze są zdania, że Marco Polo nigdy nie był dalej, niż w Konstantynopolu. Mógł  tam spotykać kupców dzielących się z nim opowieściami, także niepochodzącymi z pierwszej ręki.

Niepodważalne dowody na to, że wenecjanin kiedykolwiek był gdzieś na wschód od Konstantynopola, nie istnieją. Dokonania Benedykta Polaka – są nie do zakwestionowania.

 


 

Dwutygodnik „Prawda jest ciekawa Gazeta Obywatelska” wydaje Solidarność Walcząca. Nasza redakcja mieści się we Wrocławiu, natomiast gazeta dostępna jest na terenie całego kraju. „Prawda jest ciekawa Gazeta Obywatelska” porusza tematykę społeczno-polityczną, kładąc szczególny nacisk na promocje idei solidaryzmu społecznego i uczciwości w przestrzeni publicznej. Zależy nam również na aktywności naszych czytelników, tak aby stać się miejscem działalności obywatelskiej ludzi, którzy nie odnajdują dla siebie przestrzeni w głównym nurcie, zarówno medialnym, jak i politycznym. Jesteśmy dwutygodnikiem, który nie tylko krytykuje i wytyka błędy władzy, instytucjom państwowym i osobom zaangażowanym w życie publiczne w naszym kraju, ale również przedstawia własne propozycje usprawnienia funkcjonowania państwa i obywateli w jego ramach. Nasz adres - gazetaobywatelska.info

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura