To przerażająca decyzja. Państwo ukraińskie, a nie jakaś skrajnie nacjonalistyczna partia, lokalna struktura, czy małe faszystowskie ugrupowanie, tylko państwo ukraińskie sprzeciwiło się uchwale Trzeciego Komitetu Zgromadzenia Ogólnego NZ z dnia 21 listopada 2014 r. potępiającej gloryfikację w „jakiejkolwiek formie” byłych członków Waffen-SS.
Potępić ideologię nazistowską
Uchwała wzywa kraje członkowskie do przeciwstawiania się nazistowskiej ideologii i wszelkim formom rozpowszechniania nazistowskiej symboliki. A na Ukrainie ideologię nazistowską się rozpowszechnia na szeroką skalę. A pomniki dywizji SS Galizien oraz „bohaterom” OUN i UPA stawia się na publicznych placach miast, miasteczek a nawet na wsi. I Ukraina się tym szczyci. Jej przywódcy oddają przy tych pomnikach honory. Niemal cały świat protestuje, a Ukraina robi swoje. Rząd Platformy i PSL-u po cichu jej sprzyja, bo też nie potępił nazizmu, tylko wstrzymał się od głosu. W żaden logiczny sposób nie da się tego pojąć. Po straszliwych tragicznych doświadczeniach, po komorach gazowych i zrujnowaniu przez nazizm Rzeczypospolitej, polski rząd nie potępia nazizmu. To woła o pomstę do Boga. Wszystkie media winny bić na alarm, a nabrały wody w usta i milczą. Co się z stało z dziennikarzami? Z „autorytetami moralnymi”? Gdzie solidna, polska publicystyka? Gdzie krytyka? Głosy oburzenia? Nie ma. Bo panuje wszechwładne zakłamanie i moralna ubóstwo.
„Niewidoczne” wielkie pomniki
Pomniki Dywizji SS Galizien, która wymordowała tysiące Polaków, pomniki Bandery, Szuchewycza, Kłaczkiwskiego i Łebedia, największych zbrodniarzy wojennych są wielkie i widać je z daleka. Ale dziennikarze ich nie widzą. Ideologia nazistowska zalewa Ukrainę. Wdarła się do szkół i na uniwersytety. Dziennikarze tego też nie widzą. Prezydent kraju, Petro Poroszenko, powiada: „Działalność żołnierzy OUN-UPA to przykład heroizmu. Nadszedł czas, aby rozpatrzyć przyznanie im statusu kombatantów”. I ten heroizm „żołnierzy OUN-UPA”, którego ofiarą padło 200 tyś. Polaków, kilkadziesiąt tysięcy Żydów i –wedle ukraińskiego historyka, W. Poliszczuka - ponad 60 tyś. Ukraińców, ten heroizm teraz będzie przez prezydenta Ukrainy nagradzany, ponieważ, jak powiada: „Kwestia przyznania weteranom OUN-UPA statusu kombatantów to bardzo ważna kwestia i obecnie niezwykle aktualna. Wcześniej dzieliła ona nasz kraj i była zdejmowana z politycznej agendy. Teraz jest na to bardzo dobry czas”. Właśnie, dobry czas, by w świetle reflektorów, wychwalać nazizm.
Nie miejmy złudzeń, w jakim kierunku idą sprawy. Koniec z iluzjami. Prezydent Poroszenko 29 września osobiście składał w Babim Jarze, pod Kijowem, pod pomnikiem OUN hołd. Czy takiego chcemy mieć sąsiada? Przypomnijmy, że w Babim Jarze Niemcy wymordowali ponad 100 tys. Żydów. A pomagali im „żołnierze” z Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów – dla odmiany, frakcji Melnyka.
Ale i u nas jest źle.
Symbolika nazistowska wchodzi na polskie podwórka. Nie dość, że na polskiej ziemi stoi kilka pomników lub płaskorzeźb poświęconych OUN i UPA, to 14.10.2014r. w Przemyślu, młodzież ukraińska, studiująca w Polsce (PWSW), uczciła święto UPA publicznie, manifestując swoje przywiązanie do czerwono-czarnego sztandaru, pod którym bojowcy UPA szli mordować Polaków. Nic dziwnego, że środowiska kresowe gwałtownie zaprotestowały. Na ręce rektora Państwowej Wyższej Szkoły Wschodnioeuropejskiej w Przemyślu nadeszły setki protestów. W jednym z takich protestów, jaki wysłał Dariusz Raczkiewicz, działacz ruchu kresowego, czytamy: „reakcja Pana (a właściwie brak reakcji) na ten skandaliczny, dający wiele do myślenia incydent - wprawiła mnie w osłupienie[…]. Życzę Panu dalszych ,,sukcesów” w kształceniu i wychowywaniu ,,polskiej” młodzieży[…]. Jestem niemal przeświadczony, że dzięki takim ludziom jak Pan[…] na polski grunt będą mogły być swobodnie przeszczepiane idee OUN i UPA czy Prawego Sektora”.
Nie dziwię się sarkazmowi autora. Bo istotnie, jest skandalem, że ukraińscy studenci afiszują się na polskiej ziemi pod banderowskimi symbolami.
I na koniec o niejakim B. Huku. Opisuje on w ukraińskim „Naszym Słowie” ( Wydarzenia, № 45, 09.11.2014) takie brednie, że ręce opadają. Wymyśla, że jakowaś „ideologia Kresów jest bliska faszyzmowi”, a OUN broniła Polaków przed Sowietami. I że „ państwo polskie wiele zawdzięcza OUN”.
A nie daj Boże, jak ktoś powie, że „Przemyśl polskim miastem”, albo „Lwów polskim miastem”, to natychmiast staje się Putinem. Obłęd! I tak mamy budować przyjazne więzy między sąsiadami? Sąsiadami, przypomnijmy, którzy oficjalnie wspierają nazizm?!
Stanisław Srokowski